„Wychodzisz na parkiet ulicę czy boisko, nie ważne gdzie, musisz dać z siebie wszystko” – w myśl słów utworu Kafara „Nowoczesna sztuka” można wysnuć wniosek że freestyle football można spotkać wszędzie, gdziekolwiek człowiek się nie ruszy.
Odzwierciedlenie można było znaleźć w dniu, który większości osób kojarzy się albo z początkiem roku szkolnego albo z rocznicą wybuchu II wojny światowej. World Freestyle Football Day, czy po prostu Światowy Dzień Freestyle Football obchodzony był w naszym kraju w wielu miastach, gdzie zawodnicy brali swoje piłki, jechali na spotkanie z innymi i po raz kolejny wyczyniali z nimi cuda. Oto relacja z kilku miast, gdzie miały miejsce wyżej przedstawione meetingi.
Na Placu Litewskim w Lublinie 6 osób ze stolicy województwa lubelskiego i okolic spotkało się by „dzień święty święcić”. Granie zaczęło się już z samego rana, bo o 10 wszyscy byli na miejscu i przez 3,5 godziny interesowali swoją grą wszystkich przechodniów. Wydarzenie to niewątpliwie wzbudziło zainteresowanie, szczególną frajdę miały dzieci, ale nie tylko. Także starsze osoby przystawały na chwilę by przypatrzeć się temu co młodzi ludzie robią z piłką. Słychać było graulacje, pytania o to czy w tych zawodach organizowane są turnieje i życzenia powodzenia w dalszych treningach. Na pewno dla każdego gracza miłe jest jak ktoś, kto zbytnio nie zna się na jakimś sporcie ceni jego pracę i mobilizuje do dalszych treningów.

Jeden z większych meetingów miał miejsce w Krakowie. Dziewięć osób z wielką chęcią przybyło na godzinę 12 do parku niedaleko Galerii Krakowskiej, by przez kilka godzin dobrą grą uczcić niewątpliwie duże wydarzenie w świecie polskiego freestyle’u. Niestety, z powodu warunków pogodowych (cały czas padał deszcz) gra nie wzbudzała większego zainteresowania, bo ludzie bardziej niż grą zainteresowani byli pewnie tym, by jak najszybciej dojść/dojechać do domu, zaś sami zawodnicy musieli grać w altance. Z dalszych relacji okaże się, że nie tylko pogoda przeszkodziła w grze…
Województwo świętokrzyskie także celebrowało Światowy Dzień Freestyle Football. Skromna grupa pięciu osób przybyła na parking koło hotelu DAL, by pograć trochę z okazji tego wyjątkowego dnia. Podobnie jak w Krakowie, tutaj także gra nie wzbudziło większego zainteresowania osób przechodzących. Freeestylerzy byli zmuszeni do gry pod daszkiem, ponieważ deszcz znacznie ograniczałby ich możliwości. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Kiedy kolegom wyczerpały się pomysły na grę, opracowali dobry pomysł na podryw młodych dziewczyn za pomocą piłki. Widać WFFD sprzyja nie tylko tej twórczości z piłką.
Na północy Polski 7 osób przybyły do Koszalina, by także świętować ten wyjątkowy dzień. W miłej, rodzinnej atmosferze (takiej samej jak na reszcie spotkań) udało się przez 4 godziny pograć na boisku do kosza na kompleksie boisk „Dolina Sportu”. „Udało się” to najlepsze określenie do opisania tego zlotu, bo przez ostatni tydzień pogoda zostawiała wiele do życzenia. Było deszczowo i raczej takie warunki atmosferyczne nie napawały optymizmem przed sobotą. Okazało się jednak że 1 września wyszło słońce i warunki do gry były idealne. Granie wzbudzało zainteresowanie, szczególnie wśród dzieci. W pewnym momencie podszedł jakiś chłopak i powiedział że chciałby spróbować. Po kilku próbach zrobił crossovera i zanim odchodził powiedział że będzie próbował z dalszymi trikami. No cóż, trzymamy za słowo i zobaczymy.
Chyba największe spotkanie miało miejsce w centrum Polski, Łodzi. 18 osób, które przetoczyły się w trakcie tego dnia, postanowiło spędzić ten dzień z kolegami uprawiając ukochany sport. Wśród nich byli początkujący – obserwatorzy, którzy podpatrywali bardziej doświadczonych kolegów w akcji.
Meet odbywał się w centrum handlowym Manufaktura na rynku, więc samo centrum, co równa się dużej ilości widzów. Tak też i było, bo co prawda pierwsze osoby pojawiły się o 11, ale na dobre granie zaczęło się o 13 i trwało do 18, czyli w godzinach szczytu. Ludzie zatrzymywali się, bili brawo, robili zdjęcia, frajdę miały dzieci. Miło było na pewno usłyszeć pytanie „co to za sport?” zamiast „grasz w jakimś klubie?”. Ten dzień Łodzianie na pewną mogą zaliczyć do bardzo udanych.
Podsumowując, po tym jak rok temu odbył się jeden większy meet w Wawie i mniejsze w innych miastach, w tym roku podział na mniejsze meetingi uwidocznił się jeszcze bardziej. Lublin, Kraków, Kielce, Koszalin, Łódź, to tylko niektóre miasta gdzie odbywały się spotkania. Na pewno w innych miejscowościach także odbywały się zloty, by choć jeden raz w roku spotkać się z freestylerską społecznością i wykręcić kilka ładnych kółek. O czym to świadczy? Jest to dowód na to, że Freestyle Football powoli staje się coraz bardziej popularny w naszym kraju i jak podaje przykład tego młodego człowieka z Koszalina, takmi dniami zaskarbiać zamiłowanie ludzi do tego sportu.